Młody książę niechętnie odłożył
książkę i podszedł wolnym krokiem do drzwi. Otworzył je i po
chwili zobaczył przed sobą Thor'a.
-O co chodzi, bracie? -spojrzał na
niego pytająco.
-Rozmawiałem z ojcem... -jego wyraz
twarzy wskazywał pewne zakłopotanie.
-I co? No mówże w końcu. -popędził
go zniecierpliwiony. Rozglądnął się po chwili. -Wejdź. Nie
będziemy rozmawiać w takiej sprawie tutaj. -gdy Thor wszedłł do
wnętrza pokoju brata, obaj od razu usiedli na jego łóżku.
Czarnowłosy patrzył na niego wyczekująco.
-No... tak właściwie to w porządku.
Prawie. -zawahał się. -ogólnie rzecz biorąc mamy aż do odwołania
zakaz wychodzenia z tego pałacu chociażby na pół metra. -tuż po
tych słowach na twarzy Lokiego ukazało się wielkie zaskoczenie i
niepokój.
-Nie... tylko nie to... -wymruczał
zdołowany. -nie mogę przesiadywać tutaj tyle czasu. Prawda, to mój
dom, ale potrzebuję czegoś więcej, niż tylko tkwić wewnątrz.
Muszę wychodzić do miasta, gdziekolwiek... inaczej oszaleję.
-spuścił lekko głowę i zrezygnowany schował twarz w dłoniach.
-I... to nie koniec... -Blondwłosy
jeszcze bardziej zmarkotniał. -Powiedział, że aby mieć pewność,
iż nie będziemy podczas kary się nigdzie wymykać, razem z mamą
przyślą dwoje służących którzy będą nas pilnować.
-Co?! -krzyknął dość głośno, gdy
tylko to usłyszał. Kompletnie go po tym zamurowało. -Nie, błagam,
tylko nie to... Przesadzili. Nie dość, że mamy tkwić tutaj przez
nieokreślony czas, to jeszcze jacyś służący będą obserwować
każdą naszą czynność i krok?! -ton jego głosu wykazywał dużą
irytację.
-Musimy to jakoś przecierpieć,
braciszku. Nie będą przecież pilnować nas do końca życia.
Ojciec szybko zauważy, że dobrze się zachowujemy i odpuści nam tę
karę. Jestem tego pewny. -stwierdził spokojnie i delikatnie
uśmiechnął się do Lokiego.
-Oby. -mruknął cicho. -Nie wytrzymam
tak długo. Pałac jest ogromny i wspaniały, ale spójrzmy prawdzie
w oczy. Potrzebujemy czegoś więcej, niż poruszanie się tylko i
wyłącznie po własnym domu. -spojrzał na niego i mówił
niespokojnym, wręcz załamanym głosem.
-Rozumiem Cię, braciszku. Dobrze... ja
idę na trening, póki ojciec jeszcze tego mi nie zabronił.
-Oczywiście. -przytaknął. -A...
mówił coś może o moich lekcjach? -dodał nagle, lecz nie usłyszał
odpowiedzi, bo Thor zniknął już a drzwiami. Westchnął tylko i
wrócił do czytania swojej książki. Myśli o karze nie dawały mu
spokoju. Co prawda należało im się to, ale gdy Loki myślał o
tym, po prostu nie mógł wytrzymać.
Do późnego wieczora zdążył
przeczytać bardzo dużo. Gdy dopadło go zmęczenie, natychmiast
odłożył książkę, przebrał się szybko i położył do łóżka.
Rano obudziło go delikatnie
szturchanie. Mruknął cicho pod nosem i cały okrył się kołdrą.
Usłyszał po sekundzie głos matki.
-Lokiś... odezwała się cicho,
spokojnym głosem. -wstawaj szybko. Musisz pójść ze mną. -odkryła
go lekko i pogłaskała po policzku.
-Mamo, ile razy Ci powtarzałem, żebyś
mnie tak nie nazywała... proszę Cię. -wymruczał cicho zaspanym
głosem.
-Oj synku. Nie przesadzaj. Przestań
marudzić i natychmiast podnoś się z tego łóżka. No już.
Szybciutko. -szybkim ruchem strząsnęła z łóżka jego kołdrę.
On tylko ciężko westchnął. Podniósł się leniwie i spojrzał na
matkę.
-O co chodzi, mamo?-spojrzał na nią
ledwo otwartymi oczyma. Wciąż był bardzo zaspany.
-Ubieraj się i chodź. Zaraz się
przekonasz. -wyszła na korytarz i tam czekała na syna. Po
kilkunastu minutach wywlókł się powoli z pokoju. Frigga
uśmiechnęła się lekko i ruszyła przed siebie dość szybkim
krokiem.
-Powiesz mi, co się dzieje? Co chcesz
mi pokazać? -od razu ruszył za nią.
-Thor z pewnością poinformował Cię,
jaką decyzję podjęliśmy razem z ojcem. Prawda?
-No... tak. -westchnął cicho i
przyznał dość markotnie.
-Chcę poznać Was z kobietami, które
będą... że tak powiem... odpowiedzialne za Was. Ja i Odyn mamy
bardzo dużo pracy w ostatnim czasie, a Was chłopcy nawet na sekundę
nie można spuścić z oka, żebyście czegoś nie nabroili.
Poprosiłam więc o to moje dwie służki.
-Służki? Liczyłem na to, że będą
to przynajmniej mężczyźni. -wymruczał zrezygnowany.
-Ale dlaczego? Te kobiety o wiele
lepiej Was dopilnują. Poza tym, przyda się Wam jakiś kontakt z
kobietami innymi niż nauczycielka, czy matka. A kto wie, co stanie
się później między Wami... -uśmiechnęła się słodko i
niewinnie.
-Mamoooo... -to od razu go rozbudziło.
Zareagował na jej słowa bardzo gwałtownie. Oburzył się.
-Och, przestań, synku. Jesteś
nastolatkiem. Niebawem osiągniesz dorosłość. Chyba już najwyższy
czas poznać poznać jakąś piękną, miłą damę. Prawda? Dotyczy
to również Twojego brata. -spojrzała na niego i znów delikatnie
się uśmiechnęła.
-Mamo... ja... ja już poznałem taką.
Ty również ją znasz. -przyznał nieśmiało i mocno się
zarumienił.
-Ojej. Naprawdę? Kim jest ta wspaniała
kobieta? -spojrzała na niego bardzo ciekawym wzrokiem. Jak to matkę,
interesowało ją dosłownie wszystko, co działo się w życiu jej
dzieci. Loki odrobinę się zawahał.
-Bardzo dobrze ją znasz... to... to
Amora. Przyznał bardzo nieśmiało i natychmiast spuścił wzrok.
Frigga kompletnie zaniemówiła. Przez chwilę milczała i stała
kompletnie nieruchomo.
-Amora? -spytała z niedowierzeniem.
Nie ukrywała zaskoczenia. -Ale... Loki. Amora nie... -nagle urwała.
Nie wiedziała do końca, jak wyjaśnić Lokiemu to, co obecnie miała
na myśli. -Posłuchaj mnie, Skarbie. Ona jest naprawdę sprytną i
chytrą kobietą. Niekoniecznie w dobrym sensie. Nikt tak naprawdę
nie, co chodzi jej po głowie i co takiego kombinuje. Uwierz mi, było
wiele takich sytuacji zanim w ogóle się poznaliście. Ale dość.
Nie będę teraz mącić Ci w głowie. Sam się o tym niebawem
przekonasz. A teraz chodźmy. Chcę to szybko załatwić, naprawdę
mam dziś sporo zajęć. -ruszyli dalej przed siebie. Chwilę później
znaleźli się w jednej z komntat służących matki chłopców. Był
już tam Thor i dwie kobiety. Jedna miała czarne, proste włosy
długie aż do końcówki pleców. Ubrana była w wąską, długą,
ciemnofioletową suknię i wysokie buty. Otulał jej szyję odrobinę
jaśniejszy od sukni szal. Długa grzywka całkowicie zasłaniała
jedno z jej bursztynowych oczu. Na pierwszy rzut oka można było
zobaczyć, że jest dużo starsza od chłopców. Jej spojrzenie po
prostu przerażało. Nie było w żadnym stopniu miłe i przyjemne.
Uwagę Lokiego bardziej przykuła jednak druga kobieta. O o wiele
bardziej sympatyczniejszym wyglądzie. Była stanowczo młodsza od
wcześniej oposywanej. Mniej więcej była w wieku młodszego
księcia. Jej różowe usta wykrzywiały się w delikatny, serdeczny
uśmiech. Lśniące, złociste włosy opadały na jej ramiona.
Otulona była w krótką do kolan, luźną, błękitną sukienkę bez
ramiączek. Miała bardzo jasną karnację. Ciepłe spojrzenie jej
szmaragdowych, jasnych oczu od razu uspokajało. Była piękna i
urocza. Wyglądała na bardzo sympatyczną.
Od razu gdy weszli do pomieszczenia,
Frigga odezwała się spokojnym, łagodnym głosem.
-Loki, Thor... podejdźcie tutaj.
-machnęła delikatnie dłonią. Chłopcy posłusznie wykonali
polecenie. Na twarzy Thor'a stojącego pod jedną ze ścian ukazywał
się markotny wyraz, lecz mimo to zbliżył się do matki i dwóch
pozostałych kobiet. -Poznajcie proszę Aurorę oraz Sigyn. -wskazała
dłonią kolejno najpierw na mroczną, w pewien sposób również
straszną kobietę, a następnie na uroczą piękność o delikatnie
zaróżowionych policzkach i ciepłym uśmiechu na twarzy. Obie
przywitały się lekkim ukłonem. -Każdy z Was wie już o co chodzi,
więc oszczędzę sobie zbędnych tłumaczeń. Auroro, będziesz
odpowiedzialna za Thor'a, a Tobie Sigyn przypada Loki. Mam nadzieję,
że wszystko jest jasne i nic nie muszę powtarzać. Chłopcy mają
po prostu zachowywać się jak na książęta przystało i nie
wymykać się nigdzie. Ufam Wam bezgranicznie, moje drogie i mam
nadzieję, że się nie zawiodę.
-Oczywiście, Królowo. -przytaknęły
razem i ukłoniły się jej.
-W porządku. No to zostawiam Was, mam
sporo na głowie. W razie jakiś problemów, możecie znaleźć mnie
w sali tronowej. -wszyscy tylko przytaknęli. Frigga po chwili
wyszła. Na twarzy Thor'a ukazało się przerażenie. Bał się
kobiety, która miała go od tej chwili pilnować. Przybliżył się
do brata. Sigyn podeszła do nich i melodyjnym, przyjemnym dla ucha
głosem się odezwała.
-Witajcie, jak już wiecie, mam na imię
Sigyn. Naprawdę bardzo cieszę się, że mogę bliżej Was poznać,
ale... -dotąd mówiła z wielkim entuzjazmem w głosie, ale nagle
spoważniała. -Ale nie jestem tutaj po to, aby pozwalać na
dziecinne wygłupy i się bawić. Królowa mi ufa i na pewno jej nie
zawiodę. Więc ostrzegam, książę. Nawet nie próbuj robić nic
głupiego. Mamy Was pilnować i na pewno na nic takiego nie
pozwolimy. Dotrzymamy słowa danego Królowej. -chłopcy spojrzeli na
siebie nawzajem dosyć wystraszeni. Przytaknęli tylko delikatnymi
ruchami głowy.
-Ja... mam zaraz trening z Hogunem...
chyba mogę iść, prawda? -Thor spojrzał na Aurorę.
-Oczywiście że tak, mój książę.
Nie mamy zabraniać Wam codziennych czynności, tylko pilnować i
chronić Was przed wygłupami. -zbliżyła się od Thor'a. Jednak nie
była wcale taka straszna, jaka na pierwszy rzut oka się wydawała.
Thor razem z nią wyszedł więc z komnaty, a chwilę później Loki
i Sigyn. A jednak przypuszczenia Lokiego się nie sprawdziły. Nie
była taka spokojna, miła i słodka na jaką wyglądała.
-A więc książę, gdzie teraz
idziemy? -spytała ciekawsko, szybko za nim krocząc.
-Nie jestem pewien, ale chyba nie
powinno Cię to interesować. -odpowiedział pewnym siebie głosem.
-Ależ jak najbardziej powinno. Mam Cię
pilnować w każdej sekundzie dnia i nocy. Muszę więc wiedzieć, co
masz zamiar robić. -uśmiechnęła się pewnie. On zatrzymał się i
spojrzał na nią zniecierpliwionym wzrokiem. Nie był zbyt chętny
do rozmowy i przebywania z nią.
-Sigyn. Nie jestem dzieckiem. Nie muszę
chyba informować Cię o każdym moim kroku, oddechu czy... czy ruchu
ręką. -odezwał się markotnym głosem.
-Ależ musisz. -uśmiech nie znikał z
jej twarzy. Loki zamilkł i kompletnie znieruchomiał. Po chwili
jednak ruszył dalej przed siebie.
-Cała Twoja praca będzie polegała na
obserwowaniu każdego mojego ruchu i czynności? -spytał
zrezygnowany.
-Dokładnie. No i powstrzymywaniu Cię
od głupstw. -przyznała z satysfakcją.
-Dobrzeee... ale chyba nie będziesz
przeszkadzała, gdy będę potrzebował spokoju?
-No nie wiem. Zastanowię się. -weszli
do jego komnaty. -O matko. Ale tu bałagan. Kiedy ostatnio
sprzątałeś? -zatrzymała się w wejściu.
-Skoro coś Ci nie pasuje, to
posprzątaj. -wymamrotał cicho.
-O nie. To Ty posprzątasz. Mam Cię
pilnować i robić wszystko, żebyś odpowiednio się zachowywał, a
bałagan w pokoju księcia raczej nie jest właściwy. No już. Do
roboty. -usiadła z satysfakcją wygodnie w fotelu i tylko się
przyglądała. Gdy On spojrzał na nią poirytowany, Sigyn tylko
słodko się uśmiechnęła.
Witam Kociaki, a jednak wyrobiłam się z notką. Ma być dzisiaj w mojej okolicy impreza, ale zamiast iść na nią ze znajomymi, będę pracowała nad prologiem o Tommy'm i kolejnym rozdziałem o Loczku <3. Widzicie, Misiaki jak poświęcam się dla Was i mojego Króla? Na sam koniec... mnóstwo buziaczków dla Lenki, Moni i Zami :**** <3.
!!~ ~ ~ I jeszcze tak jako bonusik boskie zdjęcie Loczka. xdd. <3 ~ ~ ~!!
Loki sprzątający pokój hahaha oj coś czuje że będzie miał z nią ciężkie życie :D
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście dziękuje za takie poświęcenie
Pozdrawiam, Rox
Hahha, rozjebała mnie ta ostatnia scena.. Już widzę, jak on sprząta ten pokój. To jest do jasnej cholery książę, a nie jakiś sprzątacz XD. To mu powinni sprzątać, haha :3. Nawiasem mówiąc, rozdział jak najbardziej mi się podoba. Jestem strasznie ciekawa, co dalej z tego wyjdzie... Szkoda mi Thora, serio XD No cóż... pisaj dalej <3 : *
OdpowiedzUsuńPS. nie wymknij się w nocy na tą imprezę przypadkiem! <3
MOŻE NIE WIEM ! XD
UsuńWidzę, że ktoś sobie przekopiował mój nick i nieudolnie próbuje parafrazować. Pod każdym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli chciałabym sobie poczytać, możliwość została odcięta.
Massie.
Przepraszam, jeśli nie mam racji -- bo taka możliwość też istnieje, ale wydaje mi się, że nowa czytelniczka przybyła mniej więcej wtedy, kiedy zamieściłaś post reklamujący Twojego bloga na jednej ze blogów opowiadających o Lokim. Tutaj trafiłam właśnie z komentarza zamieszczonego na tamtej stronie i z pewnym skonfundowaniem stwierdziłam, że już ktoś mnie ubiegł. Pod moim nickiem.
UsuńŁatwo się podszyć pod kogoś, kto nie jest zalogowany. Insanisss, jesteś autorką bloga. Jeżeli myślisz, że osoba, która się pode mnie podszyła w istocie jest mną, mylisz się.
Massie.
Jeez. Ja już sama nie wiem, co się tutaj dzieje. Alex napisała do mnie na GG w sprawie tego, że już ktoś ma jej nick i zobaczyła tutaj w komentarzu któtymś. Nikt sie tu pod nikogo nie podszywa. O ile wiem, Alex nie wybrała sobie nicku ``Massie`` umyślnie, dlatego, aby kogoś zdenerwować.
UsuńPrzyznasz, że mogło mi się to wydać dziwne. Po pierwsze dlatego, że są tam parafrazy z moich komentarzy na innych blogach (konkretnie na jednym). Po drugie dlatego, że skoro jest to Alex, to dlaczego podpisuje się Massie, a nie Alex? Podobnie jak ja jest niezalogowana. A przyznasz, że identyczne nicki można natknąć się dosyć rzadko. Jestem ciekawa, co Alex sama w sobie ma na ten temat do powiedzenia. Wybrała taki a nie inny nick, ale dlaczego? Nie jest on chyba jakiś wybitnie popularny w sieci, a przynajmniej ja się z nim nigdzie indziej (oprócz moich własnych kont) raczej nie spotykałam. Chętnie jakoś tą sprawę rozwiążę. Na razie tylko nabijam Ci wejścia sprawdzając, czy przypadkiem nie odpisałaś. Ta sprawa mnie męczy, bo jestem stałą czytelniczką jakichś blogów o Lokim i wolę, żeby te dziewczyny wiedziały, że to nie ja piszę tutaj komentarze (a przynajmniej nie pisałam do tej pory).
OdpowiedzUsuńMassie.
Niestety nie wiem, dlaczego zaistniała akurat taka sprawa z Twoim nickiem. Do tego czasu myślałam, że wszystkie komentarze podpisane "Massie" są od jednej osoby... dziś Alex napisała mi, że po prostu spojrzała gdzieś i akurat taki nick wpadł jej do głowy. Jak napisała już niżej. Nie mam zamiaru nikogo bronić, ale nick już zmieniła i na pewno nie miała zamiaru złośliwie podszywać się pod Ciebie i nic złego robić. Tak sądzę.
UsuńJuż odpisuje. Gdy pisałam tutaj pierwszy komentarz to nie wiedziałam jaki sobie dodać nick. Przechodziły mi przez głowe różne nazwy, a miałam akurat otwarty filmweb, army hiddles i na któryś z tych portali zobaczyłam te nazwę. Niewiele myśląc dodałam sobie taki nick. Co do rozdziału: Świetny! Ale jak można posprzątać rzeczy, które mają swoje miejsce na podłodze? xD
OdpowiedzUsuńAlex
To ja jestem tą osobą z filmwebu prawdopodobnie. Więc tak czy inaczej, może nieumyślnie, zagarnęłaś mój nick. Na drugi raz, o ile mogę Cię o to prosić, nie rób tego w stosunku do kogokolwiek. Pomyśl o tym, że to może być czyjaś charakterystyczna nazwa. Na ten przykład moja. To było naprawdę dziwne uczucie kiedy weszłam na jakąś stronę i okazuje się, że już tam byłam. Dosyć nieprzyjemne, należy dodać.
UsuńDobra, sprawa załatwiona, zmieniłaś nick. Jeśli faktycznie był to przypadek, nic się nie stało. Chociaż przyznam, że w pewnym momencie miałam powody przypuszczać, że to sama autorka bloga dodaje sobie te komentarze pod moim nickiem, nieco mnie przy tym parafrazując ("nie mogąca się doczekać Massie" zamiast "ze zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy Massie" i tego typu szczegóły) -- muszę za to najserdeczniej przeprosić, bo najwyraźniej się co do niej pomyliłam. I co do Ciebie, Alex. Więc raz jeszcze przepraszam.
Przepraszam także za ten cały SPAM.
Massie.
Oh Yes...Sigyn wkracza do akcji :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się w jaki sposób traktuje Loczka hehehe....biedaczek będzie się musicał z nią trochę pomęczyć,oby jak najdłużej,bo jak głosi stare porzekadło KTO SIĘ CZUBI TEN SIĘ LUBI ;D
Frigga była fantastyczna jej "-Lokiś..." bezcenne hahahaha...za tekst o Amorze to bije poklony tej pani;D
Czekam na wiecej....Lokiegoi Sigyn ;P
Swietne opowiadanie...szacun dla autora:)
OdpowiedzUsuń