~. Kilka godzin wcześniej. Ranek .~
Thor rozpoczął właśnie
swój trening na arenie. Chwycił rękojeść miecza i ustawił się
w odpowiedniej pozycji. Ze wszystkich stron otoczyli go świetnie
uzbrojeni wojownicy, najlepsi w całym Asgardzie. Natychmiast
zaatakowali. Thor dzielnie się bronił. Odbijał ciosy każdego z
nich po kolei. W końcu niestety się przewrócił, wypuścił miecz
z ręki, który upadł około półtorej metra dalej. Wyciągnął po
niego rękę. Po krótkim momencie jeden z wojowników chwycił jego
miecz i gdy ten już wstał, rzucił w jego stronę. Po tym Thor
oczywiście wygrał walkę. Jeden z przeciwników ukucnął na jedno
kolano i wbił czubek swego miecza w ziemię.
-Panie, świętujemy
Twoje zwycięstwo.
-Następna walka za tydzień, tylko tym razem
bardziej się postarajcie. -stwierdził obojętnie. Spojrzał jeszcze
w stronę widowni, westchnął cicho i wyszedł z areny. Przy wyjściu
czekał już na niego brat. Poszedł za nim.
-Zjawiskowa walka, bracie.
-uśmiechnął się życzliwie. -poszłoby lepiej, gdyby nie problem
z rękojeścią. -przyznał, jakby chciał tłumaczyć się za brata
po upuszczeniu miecza.
-Problem? -zapytał,
spoglądając na niego.
-Widocznie jest zbyt śliska.
-stwierdził pewnie. -udzielę kowalowi nagany. -uśmiechnął się
delikatnie.
-Dobra myśl. -Thor schował
miecz i ruszył jeszcze szybciej. Przemierzali długi, ciemny
korytarz o kamiennych ścianach.
Po krótkim czasie Thor
zdecydował się pójść jeszcze do stajni. Tak jak przewidział,
spotkał tam swoją znajomą, brązowowłosą kobietę w czerwonej,
krótkiej sukience i butach o tym samym kolorze, wysokich za kolana.
Stała właśnie przy swoim śnieżnobiałym, skrzydlatym koniu i
delikatnie głaskała jego głowę.
-Sif, nie widziałaś, jak
wygrywam... -podszedł do niej.
-Wyszłam po tym, gdy Twój
przeciwnik oddał Ci broń. -przyznała obojętnie, nawet nie
spoglądając na Księcia. Na twarzy Thora pokazało się wyraźne
zaskoczenie, lecz po chwili zagościł uśmiech. Stanął tuż obok
niej i oparł się plecami o drewnianą barierkę.
-Wiesz... miałem problem z
rękojeścią, bo kowal jak zwykle... -nie zdołał nawet
dokończyć zdania, ponieważ kobieta przerwała, wyraźnie
zirytowana.
-A więc teraz winnym jest On? Kto to wymyślił? Loki? -spojrzała na niego zabójczym
wzrokiem.
-Uważasz, że nie powinienem dzisiaj
wygrać? -zapytał podejrzliwie.
-Nie tylko dzisiaj. -stwierdziła już
odrobinę spokojniej, ruszyła wolnym krokiem przed siebie, mijając
Thora. Jednak gdy tylko to zrobiła, On mocno chwycił ją za ramię.
-Twoje uwagi wymagają wyjaśnień,
Sif. -wściekły spojrzał na nią.
-Powiem Ci, co wymaga wyjaśnień.
-zacisnęła pięści. -Dlaczego jeszcze nikt nigdy z Tobą nie
wygrał?! To najsłynniejsi wojownicy Asgardu! -spojrzała na niego z
wyższością.
-Widocznie jestem od nich lepszy.
-skrzyżował ręce przy klatce piersiowej. Był bardzo pewny siebie,
zwłaszcza w tym momencie.
-Naprawdę? Walczyli z
najgroźniejszymi bestiami Dziewięciu Królestw! Ty nigdy nawet nie
opuściłeś naszych ziem! -popchnęła go lekko dłonią i z
powrotem się odwróciła.
-Zapomniałaś, że mam siłę Odyna.
-wciąż uważał, że to jednak on ma racje.
-Tak, i jego władzę. Nie mają
wyboru, muszą ulec!
-Czemu masz tak mało wiary we mnie,
Sif? -był coraz bardziej zdenerwowany.
-Jestem jedyna, która w Ciebie wierzy!
Inni traktują Cię jak rozpuszczone dziecko! -spojrzała na niego
już spokojniejsza, jednak jego wyraz twarzy wskazywał coraz większe
zdenerwowanie.
-Dosyć już! -zapanowała na moment
niezręczna cisza. Przez chwilę mierzyli się groźnie wzrokiem. W
końcu jednak przerwała to Sif.
-Nigdy nie stoczyłeś uczciwej walki.
-miała już zamiar odejść.
-Co? Skoro tak dobrze władasz mieczem,
to pokaż jak walczą prawdziwi mężczyźni! -w tej chwili chwycił
po swoją broń. Rozległ się dźwięk metalu.
-Nie żartuj ze mnie. -uniosła lewą
brew.
-Wybierz broń, dziewko! -ustawił się w
pozycji do walki. Kobieta nadepnęła nogą na leżące obok niej
widły, gdy się podniosły, chwyciła je w obie ręce i wyciągnęła
w stronę Thora.
-Widły? -zapytał zdziwiony. -masz o
mnie gorsze zdanie niż myślałem. -Ona tylko lekceważąco się
uśmiechnęła, uderzyła swoją obecną bronią w jedną z twardych
kolumn. Widły się złamały, i po chwili trzymała w dłoniach już
tylko drewniany kij. Zdenerwowany książę podbiegł do niej i
zaatakował, jednak ona szybko odskoczyła i po uniku od tyłu
przewróciła go, uderzając w nogi. Zakłopotany spojrzał w jej stronę.
-Do widzenia. -powiedziała obojętnie,
rzuciła "bronią" o ziemię. Dosiadła swego konia i
powoli wyszła na nim ze stajni. Na zewnątrz brat Thora, Loki,
siedział na drewnianej skrzyni, tuż obok wejścia. Gdy tylko ją
zobaczył, odezwał się.
-Thor mylił się co do Ciebie, jesteś
prawdziwą Valkirią. -uśmiechnął się życzliwie.
-Loki, nie pomagasz swojemu bratu.
Przestań go chronić. -tylko na niego spojrzała. Jej koń rozłożył
skrzydła i po chwili odleciał. Chwilę póniej z małego budynku
wyszedł Thor. Spojrzał w stronę kobiety. Usłyszał od strony
brata cichy śmiech. Spojrzał na niego groźnie i ruszył przed
siebie.
* * *
Na głównym rynku miasta przy wielkiej
fontannie siedzieli trzej mężczyźni, jeden o blond włosach i
niewielkim zaroście twarzy, ubrany w jasnozieloną koszulę, szare
spodnie i buty. Drugi o brązowych włosach. Miał na sobie
ciemnofioletowe, szerokie spodnie, płaszcz o tym samym kolorze i
czarne buty. Trzeci miał rude, związane włosy i większy zarost.
Był ubrany w bladoczerwoną kamizelkę, takie same spodnie i białą
koszulkę. Wszyscy troje na dłoniach mieli podobne rękawice. Wokół
nich zebrał się spory tłum ludzi. Wszyscy z zaciekawieniem
słuchali opowieści trzech mężczyzn o przygodach przeżytych
podczas ostatniej wyprawy do Jotunnheimu.
-A więc to było tak, uczepiliśmy się
stromej ściany lodowca, a z wąwozu na dole buchał ogień. -mówił
rudowłosy.
-Ogień? W Jotunnheim? -zapytała z
uśmiechem jedna z kobiet, obejmowanych przez blondwłosego
mężczyznę.
-Smoczy, skarbie. -uśmiechnął się.
Po chwili odezwała się druga z kobiet.
-Oh, ile smoków Was ścigało?
-Siedem. -stwierdził, unosząc dumnie
głowę.
-Dziesięć. -wtrącił się rudowłosy.
-Conajmniej tuzin. -przyznał spokojnie
mężczyzna o brązowych włosach, siedzący kawałek od nich.
Spojrzał w stronę pozostałych.
-A Mroźne Olbrzymy już na nas
napierały. Nie było ucieczki, ale nie tak łatwo zawrócić trzech
dzielnych wojowników z drogi do celu. Bo warto ryzykować zdrowiem i
życiem za miecz Surtura! -blondwłosy Fandral kontynuuował
opowieść. W tym momencie przyszedł na miejsce Thor. Obojętnie
minął pozostałych. Fandral od razu się odezwał.
-No patrzcie kto idzie! Witaj Thor.
Gratuluję zwycięstwa w dzisiejszej walce. Oczywiście blednie ono w
porównaniu z tym z poza areny. -nagle wśród tłumu rozległ się
śmiech. Thor stanął obok grupki ludzi i spuścił głowę.
-Może chcesz dołączyć do naszej
kolejnej wyprawy!? -Brązowowłosy mężczyzna wstał i uniósł swą
broń. Podszedł do niego Wolstag.
-Dobrze wiesz, że nie można. Nie
wolno mu opuszczać królestwa. -uśmiechnął się. Thor stał tyłem
do nich, ale już było widać zdenerwowanie. Zacisnął pięści,
odwrócił się i ruszył w stronę mężczyzny. Chwycił rudowłosego
za koszulę.
-Jak śmiesz drwić z księcia
Asgardu?!
-Ale... to tylko żarty, jesteśmy
przyjaciółmi, pamiętasz? -próbował uspokoić Thora.
Wyraz twarzy księcia ze wściekłego,
w jednej chwili przemienił się w smutny. -Co w niego wstąpiło?
-Młody książę powolnym krokiem odszedł.
* * *
~. Jakiś czas później.
Po rozmowie z rodzicami .~
Loki wszedł do okrągłej komnaty,
prawie w całości wypełnionej półkami z księgami, zwojami i różnego
rodzaju reliktami. Rozglądnął się i powolnym krokiem ruszył na
środek. Przy oknie znajdowały się cztery stopnie prowadzące na
niewielkie wzniesienie. Na nim stał z kolei mały podest z dużą,
zdobioną królewskimi wzorami misą.
-Em... -mruknął cicho.
-Amora? - po chwili rozsunęła się czerwona płachta zwisająca
przy jednej ze ścian. Z małego pomieszczenia za nią wyszła
szczupła kobieta o jasnych włosach i cerze. Miała na sobie zieloną tunikę bez ramiączek, z dekoltem. Obcisłe spodnie w zielone koła podkreślały zgrabne nogi.
Dodatkowo buty do kolan na wysokim obcasie. Na głowie nosiła jeszcze szmaragdowy diadem, a na rękach długie rękawice o podobnym kolorze.
Uśmiechnęła
się na widok księcia i podeszła do niego. Trzymała na rękach
cztery grube księgi i więcej pojedynczych kartek. Po chwili
zahaczyła o coś nogą i upuściła wszystko na podłogę.
Natychmiast ukucnęła i pospiesznie zaczęła to podnosić. Loki zbliżył się do niej i pomógł. Ona westchnęła.
-Tak to jest, jak
biega się z tym wszystkim i nie patrzy pod nogi. -Książę się zaśmiał.
Wziął połowę rzeczy i oboje wstali. Odłożyli wszystko na półki.
-Dziękuję Ci za pomoc. Dobrze, możemy już zacząć lekcję.
Chodź. -Oboje podeszli do podestu z misą. Była wypełniona
krystalicznie czystą wodą. -Dziś nauka panowania nad żywiołami,
zaczniemy od wody. Ustaw się przed naczyniem. -Loki posłusznie
zrobił to, co kazała. -Spróbuj za pomocą siły umysłu uformować
z niej słup. Skup się na wodzie i tylko na wodzie. Myśl o
kształcie, jaki chcesz z niej utworzyć. -książę skupił w tym
momencie wszystkie swoje myśli na tafli wody. Po dosyć krótkim
momencie zaczęła się unosić.
-Dobrze, wypowiedz teraz
zaklęcie. -Loki przytaknął, już wcześniej uczył się zaklęcia,
ale jeszcze nie wykorzystywał go w praktyce.
-Gefa Caldurn Vokna.
-wypowiedział powoli i wyraźnie magiczne słowa. Słup wody jednak nie zmienił kształtu. Kobieta podeszła do niego i szepnęła do jego ucha.
-Siła zaklęcia tkwi w szepcie, a prawdziwy mistrz może o nim tylko pomyśleć. -Loki powtórzył zaklęcie, ale bardzo cichym szeptem, wciąż skupiając się przy tym na wodzie. Po chwili słup zmienił się w węża. -Świetnie. -pochwaliła go nauczycielka. Loki radośnie się
uśmiechnął, jednak wąż nagle ruszył w jego stronę i Książę
w jednej sekundzie miał mokre włosy i górę stroju. Usłyszał
cichy śmiech Amory, była wyraźnie rozbawiona.
-Uważasz, że to
śmieszne? -zdenerwowany odwrócił szybko głowę w jej stronę.
-Oh,
Loki. Zaczarowałeś wodę, zmieniła się w węża, a wąż kąsa, prawda? -zbliżyła się do chłopaka z delikatnym uśmiechem.
Od razu się uspokoił, spojrzał prosto w jej hipnotyzujące,
szmaragdowe oczy.
-Nie wiesz, że zrobiłeś coś
wyjątkowego?
-N... naprawdę? -zająkał się.
-Tak, władać
skałą, czy metalem jest łatwo, ale woda jest potrójnie
niebezpieczna i trudniejsza, ponieważ może być jeszcze
mgłą, i lodem. -kobieta zbliżyła się do niego jeszcze bardziej.
Gdy ich usta już prawie się zetknęły, gdy oboje zamknęli oczy, a
ich serca zaczęły bić o wiele mocniej, otworzyły się nagle duże, drewniane wrota. Usłyszeli z nich głos Thora.
-Amora!
-czarodziejka i książę oderwali się od siebie natychmiast.
Spojrzeli zdenerwowani w jego stronę -zostaw nas samych. -w jego głosie
usłyszeli coś niepokojącego. Ona odsunęła się jeszcze od
Lokiego, lekko się ukłoniła i odpowiedziała.
-Tak, Panie.
-zeszła powoli po niskich schodach. Gdy mijała Thora, on trącił
ją ramieniem, nie zwrócił na to uwagi. Obojętnie ruszył dalej.
Kobieta tylko bardzo cicho warknęła i wyszła z pomieszczenia. Thor
podszedł do zakłopotanego brata.
-Potrzebujesz czegoś, bracie?
-zapytał Czarnowłosy.
-Ta. Jak tam Twoja magia? -zapytał z
lekkim uśmiechem na twarzy.
-Tak się składa, że coraz lepiej.
Jestem prawie mistrzem. -stwierdził dumnie. -A co?
-Bo
wkradniemy się na pokład Błyskawicy, a Twój talent przyda się w
podróży -po tych słowach Loki spoważniał.
-Ym... skłamaaałem,
wcaale nie jest dobrze... -oczywiście nie było to prawdą. Chciał
tylko wymigać się od dość dziwnego planu brata.
-Nie marudź,
chodź, musimy się pospieszyć, odpływają już wczesnym
wieczorem.
-Thor, ale ja nie chcę. -cofnął się kilka
kroków.
-No chodź. Nie bój się, noo... -pociągnął go za
rękę.
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Wiem, że mało osób, bardzo mało czyta tego bloga, ale mimo to będę go prowadziła, bo jego tematyka interesuje mnie NAPRAWDĘ. Mimo to, że tak naprawdę mam tylko 1-2 jego czytelników, nie mam zamiaru przerywać.
Dedykacja dla Elenki <3. (Staaaarkkk xDD )
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! W końcu!! <3 Rozdział świetny, najlepsza nauka Lokiego i ten ich prawie-pocałunek awww !! *.* Jestem ciekawa co ten Thor wymyślił i co chce zrobić. A tak wgl gdzie ta Błyskawica płynie, co? Odpowiedz, bo jestem ciekawa ! : ****. Uwielbiam tego bloga, pisz kolejny i to szybko !!! <3
OdpowiedzUsuńA i dziękuję za dedykację !! : D . Mnie ten temat także iteresuje !!! ^^
UsuńPrzeczytałam 1 fragment. Nawet ciekawe, ale jak już mówiłam wcześniej - nie gustuje w tego typu historiach.
OdpowiedzUsuńNie mam uwag co do treści. Wszystko jest opisane tak jak należy.
NIe znam tej histori ale wszystko wydaje sie ciekawe...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne słownictwo i ciekawe dialogi :)