poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 1 Opowieści i plany


~. Kilka godzin wcześniej. Ranek .~

Thor rozpoczął właśnie swój trening na arenie. Chwycił rękojeść miecza i ustawił się w odpowiedniej pozycji. Ze wszystkich stron otoczyli go świetnie uzbrojeni wojownicy, najlepsi w całym Asgardzie. Natychmiast zaatakowali. Thor dzielnie się bronił. Odbijał ciosy każdego z nich po kolei. W końcu niestety się przewrócił, wypuścił miecz z ręki, który upadł około półtorej metra dalej. Wyciągnął po niego rękę. Po krótkim momencie jeden z wojowników chwycił jego miecz i gdy ten już wstał, rzucił w jego stronę. Po tym Thor oczywiście wygrał walkę. Jeden z przeciwników ukucnął na jedno kolano i wbił czubek swego miecza w ziemię.
-Panie, świętujemy Twoje zwycięstwo.
-Następna walka za tydzień, tylko tym razem bardziej się postarajcie. -stwierdził obojętnie. Spojrzał jeszcze w stronę widowni, westchnął cicho i wyszedł z areny. Przy wyjściu czekał już na niego brat. Poszedł za nim.
-Zjawiskowa walka, bracie. -uśmiechnął się życzliwie. -poszłoby lepiej, gdyby nie problem z rękojeścią. -przyznał, jakby chciał tłumaczyć się za brata po upuszczeniu miecza.
-Problem? -zapytał, spoglądając na niego.
-Widocznie jest zbyt śliska. -stwierdził pewnie. -udzielę kowalowi nagany. -uśmiechnął się delikatnie.
-Dobra myśl. -Thor schował miecz i ruszył jeszcze szybciej. Przemierzali długi, ciemny korytarz o kamiennych ścianach.
Po krótkim czasie Thor zdecydował się pójść jeszcze do stajni. Tak jak przewidział, spotkał tam swoją znajomą, brązowowłosą kobietę w czerwonej, krótkiej sukience i butach o tym samym kolorze, wysokich za kolana. Stała właśnie przy swoim śnieżnobiałym, skrzydlatym koniu i delikatnie głaskała jego głowę.
-Sif, nie widziałaś, jak wygrywam... -podszedł do niej.
-Wyszłam po tym, gdy Twój przeciwnik oddał Ci broń. -przyznała obojętnie, nawet nie spoglądając na Księcia. Na twarzy Thora pokazało się wyraźne zaskoczenie, lecz po chwili zagościł uśmiech. Stanął tuż obok niej i oparł się plecami o drewnianą barierkę.
-Wiesz... miałem problem z rękojeścią, bo kowal jak zwykle... -nie zdołał nawet dokończyć zdania, ponieważ kobieta przerwała, wyraźnie zirytowana.
-A więc teraz winnym jest On? Kto to wymyślił? Loki? -spojrzała na niego zabójczym wzrokiem.
-Uważasz, że nie powinienem dzisiaj wygrać? -zapytał podejrzliwie.
-Nie tylko dzisiaj. -stwierdziła już odrobinę spokojniej, ruszyła wolnym krokiem przed siebie, mijając Thora. Jednak gdy tylko to zrobiła, On mocno chwycił ją za ramię.
-Twoje uwagi wymagają wyjaśnień, Sif. -wściekły spojrzał na nią.
-Powiem Ci, co wymaga wyjaśnień. -zacisnęła pięści. -Dlaczego jeszcze nikt nigdy z Tobą nie wygrał?! To najsłynniejsi wojownicy Asgardu! -spojrzała na niego z wyższością.
-Widocznie jestem od nich lepszy. -skrzyżował ręce przy klatce piersiowej. Był bardzo pewny siebie, zwłaszcza w tym momencie.
-Naprawdę? Walczyli z najgroźniejszymi bestiami Dziewięciu Królestw! Ty nigdy nawet nie opuściłeś naszych ziem! -popchnęła go lekko dłonią i z powrotem się odwróciła.
-Zapomniałaś, że mam siłę Odyna. -wciąż uważał, że to jednak on ma racje.
-Tak, i jego władzę. Nie mają wyboru, muszą ulec!
-Czemu masz tak mało wiary we mnie, Sif? -był coraz bardziej zdenerwowany.
-Jestem jedyna, która w Ciebie wierzy! Inni traktują Cię jak rozpuszczone dziecko! -spojrzała na niego już spokojniejsza, jednak jego wyraz twarzy wskazywał coraz większe zdenerwowanie.
-Dosyć już! -zapanowała na moment niezręczna cisza. Przez chwilę mierzyli się groźnie wzrokiem. W końcu jednak przerwała to Sif.
-Nigdy nie stoczyłeś uczciwej walki. -miała już zamiar odejść.
-Co? Skoro tak dobrze władasz mieczem, to pokaż jak walczą prawdziwi mężczyźni! -w tej chwili chwycił po swoją broń. Rozległ się dźwięk metalu.
-Nie żartuj ze mnie. -uniosła lewą brew.
-Wybierz broń, dziewko! -ustawił się w pozycji do walki. Kobieta nadepnęła nogą na leżące obok niej widły, gdy się podniosły, chwyciła je w obie ręce i wyciągnęła w stronę Thora.
-Widły? -zapytał zdziwiony. -masz o mnie gorsze zdanie niż myślałem. -Ona tylko lekceważąco się uśmiechnęła, uderzyła swoją obecną bronią w jedną z twardych kolumn. Widły się złamały, i po chwili trzymała w dłoniach już tylko drewniany kij. Zdenerwowany książę podbiegł do niej i zaatakował, jednak ona szybko odskoczyła i po uniku od tyłu przewróciła go, uderzając w nogi. Zakłopotany spojrzał w jej stronę.
-Do widzenia. -powiedziała obojętnie, rzuciła "bronią" o ziemię. Dosiadła swego konia i powoli wyszła na nim ze stajni. Na zewnątrz brat Thora, Loki, siedział na drewnianej skrzyni, tuż obok wejścia. Gdy tylko ją zobaczył, odezwał się.
-Thor mylił się co do Ciebie, jesteś prawdziwą Valkirią. -uśmiechnął się życzliwie.
-Loki, nie pomagasz swojemu bratu. Przestań go chronić. -tylko na niego spojrzała. Jej koń rozłożył skrzydła i po chwili odleciał. Chwilę póniej z małego budynku wyszedł Thor. Spojrzał w stronę kobiety. Usłyszał od strony brata cichy śmiech. Spojrzał na niego groźnie i ruszył przed siebie.

* * *

Na głównym rynku miasta przy wielkiej fontannie siedzieli trzej mężczyźni, jeden o blond włosach i niewielkim zaroście twarzy, ubrany w jasnozieloną koszulę, szare spodnie i buty. Drugi o brązowych włosach. Miał na sobie ciemnofioletowe, szerokie spodnie, płaszcz o tym samym kolorze i czarne buty. Trzeci miał rude, związane włosy i większy zarost. Był ubrany w bladoczerwoną kamizelkę, takie same spodnie i białą koszulkę. Wszyscy troje na dłoniach mieli podobne rękawice. Wokół nich zebrał się spory tłum ludzi. Wszyscy z zaciekawieniem słuchali opowieści trzech mężczyzn o przygodach przeżytych podczas ostatniej wyprawy do Jotunnheimu.
-A więc to było tak, uczepiliśmy się stromej ściany lodowca, a z wąwozu na dole buchał ogień. -mówił rudowłosy.
-Ogień? W Jotunnheim? -zapytała z uśmiechem jedna z kobiet, obejmowanych przez blondwłosego mężczyznę.
-Smoczy, skarbie. -uśmiechnął się. Po chwili odezwała się druga z kobiet.
-Oh, ile smoków Was ścigało?
-Siedem. -stwierdził, unosząc dumnie głowę.
-Dziesięć. -wtrącił się rudowłosy.
-Conajmniej tuzin. -przyznał spokojnie mężczyzna o brązowych włosach, siedzący kawałek od nich. Spojrzał w stronę pozostałych.
-A Mroźne Olbrzymy już na nas napierały. Nie było ucieczki, ale nie tak łatwo zawrócić trzech dzielnych wojowników z drogi do celu. Bo warto ryzykować zdrowiem i życiem za miecz Surtura! -blondwłosy Fandral kontynuuował opowieść. W tym momencie przyszedł na miejsce Thor. Obojętnie minął pozostałych. Fandral od razu się odezwał.
-No patrzcie kto idzie! Witaj Thor. Gratuluję zwycięstwa w dzisiejszej walce. Oczywiście blednie ono w porównaniu z tym z poza areny. -nagle wśród tłumu rozległ się śmiech. Thor stanął obok grupki ludzi i spuścił głowę.
-Może chcesz dołączyć do naszej kolejnej wyprawy!? -Brązowowłosy mężczyzna wstał i uniósł swą broń. Podszedł do niego Wolstag.
-Dobrze wiesz, że nie można. Nie wolno mu opuszczać królestwa. -uśmiechnął się. Thor stał tyłem do nich, ale już było widać zdenerwowanie. Zacisnął pięści, odwrócił się i ruszył w stronę mężczyzny. Chwycił rudowłosego za koszulę.
-Jak śmiesz drwić z księcia Asgardu?!
-Ale... to tylko żarty, jesteśmy przyjaciółmi, pamiętasz? -próbował uspokoić Thora.
Wyraz twarzy księcia ze wściekłego, w jednej chwili przemienił się w smutny. -Co w niego wstąpiło? -Młody książę powolnym krokiem odszedł.

* * *
~. Jakiś czas później. Po rozmowie z rodzicami .~

Loki wszedł do okrągłej komnaty, prawie w całości wypełnionej półkami z księgami, zwojami i różnego rodzaju reliktami. Rozglądnął się i powolnym krokiem ruszył na środek. Przy oknie znajdowały się cztery stopnie prowadzące na niewielkie wzniesienie. Na nim stał z kolei mały podest z dużą, zdobioną królewskimi wzorami misą.
-Em... -mruknął cicho. -Amora? - po chwili rozsunęła się czerwona płachta zwisająca przy jednej ze ścian. Z małego pomieszczenia za nią wyszła szczupła kobieta o jasnych włosach i cerze. Miała na sobie zieloną tunikę bez ramiączek, z dekoltem. Obcisłe spodnie w zielone koła podkreślały zgrabne nogi. Dodatkowo buty do kolan na wysokim obcasie. Na głowie nosiła jeszcze szmaragdowy diadem, a na rękach długie rękawice o podobnym kolorze.

Uśmiechnęła się na widok księcia i podeszła do niego. Trzymała na rękach cztery grube księgi i więcej pojedynczych kartek. Po chwili zahaczyła o coś nogą i upuściła wszystko na podłogę. Natychmiast ukucnęła i pospiesznie zaczęła to podnosić. Loki zbliżył się do niej i pomógł. Ona westchnęła.
-Tak to jest, jak biega się z tym wszystkim i nie patrzy pod nogi. -Książę się zaśmiał. Wziął połowę rzeczy i oboje wstali. Odłożyli wszystko na półki. -Dziękuję Ci za pomoc. Dobrze, możemy już zacząć lekcję. Chodź. -Oboje podeszli do podestu z misą. Była wypełniona krystalicznie czystą wodą. -Dziś nauka panowania nad żywiołami, zaczniemy od wody. Ustaw się przed naczyniem. -Loki posłusznie zrobił to, co kazała. -Spróbuj za pomocą siły umysłu uformować z niej słup. Skup się na wodzie i tylko na wodzie. Myśl o kształcie, jaki chcesz z niej utworzyć. -książę skupił w tym momencie wszystkie swoje myśli na tafli wody. Po dosyć krótkim momencie zaczęła się unosić.
-Dobrze, wypowiedz teraz zaklęcie. -Loki przytaknął, już wcześniej uczył się zaklęcia, ale jeszcze nie wykorzystywał go w praktyce.
-Gefa Caldurn Vokna. -wypowiedział powoli i wyraźnie magiczne słowa. Słup wody jednak nie zmienił kształtu. Kobieta podeszła do niego i szepnęła do jego ucha.
-Siła zaklęcia tkwi w szepcie, a prawdziwy mistrz może o nim tylko pomyśleć. -Loki powtórzył zaklęcie, ale bardzo cichym szeptem, wciąż skupiając się przy tym na wodzie. Po chwili słup zmienił się w węża. -Świetnie. -pochwaliła go nauczycielka. Loki radośnie się uśmiechnął, jednak wąż nagle ruszył w jego stronę i Książę w jednej sekundzie miał mokre włosy i górę stroju. Usłyszał cichy śmiech Amory, była wyraźnie rozbawiona.
-Uważasz, że to śmieszne? -zdenerwowany odwrócił szybko głowę w jej stronę.
-Oh, Loki. Zaczarowałeś wodę, zmieniła się w węża, a wąż kąsa, prawda? -zbliżyła się do chłopaka z delikatnym uśmiechem. Od razu się uspokoił, spojrzał prosto w jej hipnotyzujące, szmaragdowe oczy.
-Nie wiesz, że zrobiłeś coś wyjątkowego?
-N... naprawdę? -zająkał się.
-Tak, władać skałą, czy metalem jest łatwo, ale woda jest potrójnie niebezpieczna i trudniejsza, ponieważ może być jeszcze mgłą, i lodem. -kobieta zbliżyła się do niego jeszcze bardziej. Gdy ich usta już prawie się zetknęły, gdy oboje zamknęli oczy, a ich serca zaczęły bić o wiele mocniej, otworzyły się nagle duże, drewniane wrota. Usłyszeli z nich głos Thora.
-Amora! -czarodziejka i książę oderwali się od siebie natychmiast. Spojrzeli zdenerwowani w jego stronę -zostaw nas samych. -w jego głosie usłyszeli coś niepokojącego. Ona odsunęła się jeszcze od Lokiego, lekko się ukłoniła i odpowiedziała.
-Tak, Panie. -zeszła powoli po niskich schodach. Gdy mijała Thora, on trącił ją ramieniem, nie zwrócił na to uwagi. Obojętnie ruszył dalej. Kobieta tylko bardzo cicho warknęła i wyszła z pomieszczenia. Thor podszedł do zakłopotanego brata.
-Potrzebujesz czegoś, bracie? -zapytał Czarnowłosy.
-Ta. Jak tam Twoja magia? -zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Tak się składa, że coraz lepiej. Jestem prawie mistrzem. -stwierdził dumnie. -A co?
-Bo wkradniemy się na pokład Błyskawicy, a Twój talent przyda się w podróży -po tych słowach Loki spoważniał.
-Ym... skłamaaałem, wcaale nie jest dobrze... -oczywiście nie było to prawdą. Chciał tylko wymigać się od dość dziwnego planu brata.
-Nie marudź, chodź, musimy się pospieszyć, odpływają już wczesnym wieczorem.
-Thor, ale ja nie chcę. -cofnął się kilka kroków.
-No chodź. Nie bój się, noo... -pociągnął go za rękę.

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Wiem, że mało osób, bardzo mało czyta tego bloga, ale mimo to będę go prowadziła, bo jego tematyka interesuje mnie NAPRAWDĘ. Mimo to, że tak naprawdę mam tylko 1-2 jego czytelników, nie mam zamiaru przerywać.

Dedykacja dla Elenki <3. (Staaaarkkk xDD )

4 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! W końcu!! <3 Rozdział świetny, najlepsza nauka Lokiego i ten ich prawie-pocałunek awww !! *.* Jestem ciekawa co ten Thor wymyślił i co chce zrobić. A tak wgl gdzie ta Błyskawica płynie, co? Odpowiedz, bo jestem ciekawa ! : ****. Uwielbiam tego bloga, pisz kolejny i to szybko !!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i dziękuję za dedykację !! : D . Mnie ten temat także iteresuje !!! ^^

      Usuń
  2. Przeczytałam 1 fragment. Nawet ciekawe, ale jak już mówiłam wcześniej - nie gustuje w tego typu historiach.
    Nie mam uwag co do treści. Wszystko jest opisane tak jak należy.

    OdpowiedzUsuń
  3. NIe znam tej histori ale wszystko wydaje sie ciekawe...
    Bardzo ładne słownictwo i ciekawe dialogi :)

    OdpowiedzUsuń