Zapraszam tutaj i życzę miłego czytannia
(LINK)
Gdy młody Asgardczyk otworzył oczy, natychmiast uniósł głowę i zorientował się, że jest w niewielkim pomieszczeniu, na dodatek bardzo skromnie urządzonym. Znajdowało się w nim jedynie twarde łóżko, na którym właśnie leżał, a obok niewielka szafka. Pod oknem stało jeszcze biurko, na którym mieściło się jedynie kilka kartek i niewielkich buteleczek, wypełnionych substancjami o niezbyt zachęcającym wyglądzie. Na szafce nocnej stały dwie świece, których ogień z łatwością oświetlał mały pokój.
Ściany wykonane były z drewnianych
bali i desek. Na jednej z nich, stojącej równolegle do okna,
wisiały dwa małe obrazki, przedstawiające jakąś kobietę i
dwójkę małych dzieci.
Książę rozejrzał się wokoło, w
jego głowie panował chaos. Myśli mieszały się i nie pozwalały
na skupienie. Nie wiedział do końca, co się wokół niego dzieje.
Ledwo zorientował się, gdzie w ogóle jest, a do pomieszczenia
weszła wysoka kobieta o jasnych, prawie białych włosach. Jej
błękitne oczy zabłysnęły w świetle ognia świec. Miała bladą
skórę, której kolor podchodził lekko pod jasny fiolet. Nosiła na
sobie ciemnoniebieską suknię z dwoma pasami przy biodrach. Uwagę
Lokiego najbardziej przykuły jednak długie, szpiczaste uszy,
charakterystyczne dla rasy Elfów.
-Jak się czujesz? -spytała
troskliwie, z ciepłym uśmiechem na twarzy.
-Dosyć dziwnie... kręci mi się w
głowie. -wymruczał cicho bardzo słabym głosem.
-Spokojnie, musisz odpoczywać,
niebawem przejdzie. Jestem pewna. Och, gdzie moje maniery... mam na
imię Aryna*. -posłała mu serdeczny uśmiech i z szafki wyjęła
koc, po czym podała go chłopakowi. -To było pewnie zwyczajne
omdlenie, nie masz się czym martwić. Okryj się lepiej, jest tutaj
bardzo zimno, a Ty nie miałeś nawet płaszcza. -ostatnią część
zdania wypowiedziała z niepokojem w głosie.
-No... właśnie o to chodzi, że w
ogóle nie odczuwałem zimna. Teraz jest tak samo. -gdy kobieta to
usłyszała, na jej bladej twarzy ukazało się niamałe zdziwienie.
-Jak to? Przecież to niemożliwe,
takie warunki są zabójcze w stosunku do Asgardczyków. -cofnęła
się o kilka kroków. Podeszła do biurka i zaczęła szperać w
kartkach i zwojach. -jesteście przyzwyczajeni do o wiele wyższych
temperatur. Twoi przyjaciele byli na skraju życia. Nic z tego nie
rozumiem. -nerwowo przeszukiwała każdy najmniejszy skrawek papieru.
-Ja tym bardziej, wiem tylko, że gdy
wkroczyliśmy na ziemie Jotunnheimu, poczułem się bardzo dziwnie.
Nie było to uczucie obcości, ani nic podobnego. Jakbym dobrze znał
to miejsce -przyznał cicho, wciąż lekko zszokowany. W tym momencie
kobieta zaprzestała szukania. Pomyślała chwilę i spojrzała na
Księcia.
-Dobrze więc, na pewno znajdę coś na
ten temat w naszych księgach, ale teraz... pewnie jesteś głodny.
-przyznała już uspokojona, na jej twarzy z powrotem zagościł
uśmiech.
-Trochę... -odezwał się niepewnie.
-A więc chodź... są już tam Twoi
przyjaciele. Z całą pewnością ucieszą się na Twój widok.
-kobieta pomogła wstać Lokiemu. Był mimo wszystko bardzo słaby.
Po tym zaprowadziła chłopaka przez niedługi korytarz do większego
pomieszczenia. Na środku stał duży stół, przy którym siedzieli
Thor, Wolstag, Fandral, Hogun oraz inne Elfy. Na twarzy Lokiego
pojawił się słaby uśmiech. Wolnym krokiem podszedł do brata.
Wciąż czuł zmęczenie.
-Witaj, Bracie. -stanął za Thorem i
odezwał się uśmiechnięty. Ten natychmiast się odwrócił.
Ucieszył się bardzo na widok brata. Niezmiernie się cieszył, iż
nic mu się nie stało.
-Loki... jak dobrze, że wszystko z
Tobą w porządku! Siadaj... -wskazał miejsce obok siebie. Młodszy
Książę wykonał polecenie. -I co? Jak się czujesz? -spytał z
troską w głosie.
-Nawet... dobrze, ale wciąż jestem
trochę zmęczony. No i to miejsce... w dalszym ciągu dziwnie na
mnie działa. -odpowiedział dość słabym głosem.
-To na pewno niedługo przejdzie... na
razie nie martw się tym. Zjedz coś. -zaproponował z delikatnym
uśmiechem na ustach.
-Ale... pytaliście już kogoś o
drogę? O miecz Surtura? Oni mogą wiedzieć, gdzie jest. -zmartwiony
zaczął nagle zadawać pytania.
-Nie pytaliśmy jeszcze, ale nie
denerwuj się, przecież mamy czas. -usiłował uspokoić brata,
jednak na darmo.
-Nie Thor, nie mamy czasu. Przecież
nie możemy siedzieć tutaj całą wieczność. Musimy ruszać. Chcę
jak najszybciej wracać do Asgardu, rozumiesz?! -krzyknął i
podniósł się z miejsca, nie zwracając wcale uwagi na to, że
wokół jest mnóstwo Elfów, których wzrok w chwili obecnej skupił
się właśnie na nim. Podszedł do niego jeden z mężczyzn, miał
czarne włosy, długie do ramion, jasne, prawie żółte oczy, ubrany
był w dość bogatą szatę. Położył dłoń na jego ramieniu.
-Uspokój się, Chłopcze. -spojrzał
na niego groźnym wzrokiem. Loki pomyślał chwilę nad tym, co
właśnie zrobił. Najwyraźniej leśne Efy nie tolerują tak
głośnego zachowania na swoich terenach. Oczekują kulturalnego
zachowania i spokoju.
-Przepraszam... -mruknął tylko i
usiadł z powrotem. Zauważył jednak za tym mężczyzną małą
dziewczynkę, z wyglądu podobną do Aryny. Stała w odległości
zaledwie kilku metrów od Lokiego i wpatrywała się w niego
błyszczącymi, błękitnymi oczyma. Książę zdziwił się na ten
widok. Spojrzał na nią pytająco i po chwili usłyszał melodyjny,
dziewczęcy głos.
-Nie powinno Cię tu być. Ty jesteś...
jesteś nim... -wymruczała bardzo cicho, po czym uciekła z
pomieszczenia i zniknęła w cieniu korytarza. Loki przez chwilę
milczał, nie odrywając wzroku od miejsca, gdzie jeszcze przed
chwilą stała dziewczynka. Poczuł nagle delikatne szturchnięcie w
ramię. Odwrócił się i napotkał przed sobą twarz swojego brata,
o bardzo zdziwionym wyrazie.
-Loki? -spytał cicho. W jego głosie
można było usłyszeć niepokój.
-Wiesz... nie jestem głodny...
-odpowiedział i wstał z miejsca. Skierował się w stronę
korytarza, w który wbiegło dziecko. Rozglądał się bardzo
uważnie, jednak nikogo nie zauważył. Usłyszał nagle ten sam
głos.
-Odejdź stąd. -był to głos
dziewczynki. Loki odwrócił się, lecz nikogo nie zauważył.
Wystraszyła go ta sytuacja. Odwrócił się ponownie, z zamiarem
dalszych poszukiwań elfiego dziecka, jednak nagle zobaczył tuż
przed sobą dobrze znaną kobietę, Arynę. Odskoczył wystraszony,
lecz po chwili się uspokoił. Był bardzo nerwowy, ostatnie
zdarzenia nie dawały mu spokoju. Wszystko robiło się coraz
dziwniejsze. Zaczęło go to powoli przerastać.
-Aryno... ja... -usiłował się
wytłumaczyć, jednak kobieta szybko mu przerwała.
-Chłopcze, nie powinieneś błąkać
się tutaj beztrosko po korytarzach. Proszę Cię, wracaj do sali.
-rozkazała jak najbardziej poważnie. Z jej twarzy zniknęły
wszystkie serdeczne, ciepłe uśmiechy.
-Ale... ta dziewczynka... -Loki był
zmieszany, nie miał najmniejszego pojęcia, o co tutaj chodzi.
-Jaka dziewczynka? Czy... masz na myśli
Eve*? -spytała, patrząc na niego podejrzliwie.
-Ja... nie wiem... nie wiem, jak Ona ma
na imię. -wciąż się tłumaczył. Wolał uniknąć tej rozmowy i
jednak jak najszybciej wrócić już do tamtej sali.
-Posłuchaj... później porozmawiamy.
Przyjdę po Ciebie. Ale wieczorem. Na razie nie ma na to czasu.
Wracaj na swoje miejsce. -rozkazała, i wskazała dłonią na drogę
prowadzącą do sali jadalnej. Książę posłusznie wykonał to
polecenie. Z sekundy na sekundę coraz bardziej zżerała go
ciekawość. Chciał dowiedzieć się, o co chodzi i w jakim stopniu
ma to związek z nim. To wszystko, co całkiem niedawno się
wydarzyło było bardzo dziwne, a On chciał się jedynie dowiedzieć,
co oznaczało.
Wrócił na swoje miejsce, jednak ani
słowem nie odezwał się do brata i przyjaciół. Głęboko się
zamyślił i nie zwracał już uwagi na nic innego. Jego wzrok utkwił
gdzieś w ścianie stojącej naprzeciwko. Był jak zaczarowany, nie
reagował na żaden dźwięk, żaden ruch. Jakby był w głębokim
transie. Przestał już odczuwać ból głowy. Jego stan fizyczny był
w tym momencie w bardzo dobrym stanie.
Myśli o tajemniczych słowach małej
dziewczynki, czy o tym, co właśnie powiedziała mu Aryna nie
ustępowały. Czas mijał bardzo powoli, a on wciąż o tym myślał.
Nie wiedział jednak do końca, czy chce dowiedzieć się, o co
naprawdę chodzi. Po części się tego bał.
*Aryna (Czyt. Arina)
*Eve (Czyt. Eiwe)
Braciskowiee ! *.* Jejjuu, rozdział po prostu cudowny, jak zaczęłam czytać, to po prostu nie mogłam przestać ; o. Jest coraz lepiej, z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej, aż nie można doczekać się następnego. Ja tak mam! Powiem jak zawsze, pisz kolejny, bo serio nie mogę się doczekać :). Jestem też ciekawa, jak Loki zareaguje na to, co powie mu Aryna... No cóż... Piszpiszpisz : ***
OdpowiedzUsuńZwala z nóg. Świetne.
OdpowiedzUsuń